Właśnie, podjąłeś(aś) decyzję: „zbuduję dom aby w nim mieszkać” . Moje gratulacje, jesteś wspaniałym, odważnym człowiekiem. Cieszę się razem z tobą. Podjąłeś ważną decyzję i co dalej? Nie wiem jak postępują inni. Ja bym zaczął od zakupienia notatnika z fiszkami, czy nawet zwykłego zeszytu A4, na pewno grubszego niż 60-cio kartkowy. Oczywiście można korzystać z nowszej techniki: laptop, czy tablet ( czy słyszeliście o najnowszej Motoroli- 10” Droid XOOM) są O.K.. Budowa to miejsce brudnej pracy. Te wspaniałe urządzenia nie muszą ale mogą się pobrudzić. Szkoda by było mieć tablet chlapnięty zaprawą, czy czymś przyciśnięty. Ten zeszyt to twój prywatny mózg, pamięć podręczna, dozorca działań, notatnik zdarzeń, czasem dyktafon, książka kodowa do serwisów internetowych, księgowy, miejsce podpisywania zobowiązań wykonawców wynikających z potrzeby chwili, itd.. Oczywiście w moim subiektywnym odczuciu dobrą praktyką byłoby porządkowanie tych notatek w odpowiednich programach komputerowych. Większość z nas przecież korzysta z programów firmy Microsoft: Word, Excel, PowerPoint, czy ich bezpłatnie publikowanych odpowiedników. Zapisuj wszystkie nowe pojęcia, z którymi się spotkasz na budowie, swoje wątpliwości i chwiejne odpowiedzi na twoje pytania, niepewnych siebie wykonawców. Konfrontuj to z tym co mówią, piszą i pokazują mądrzy ludzie, znający się na sprawie praktycy. Po co? Aby wszystko wyjaśnić Nie ważne, weryfikatorem będzie twoja rodzina, znajomi, czy może znajdziesz wszystko czego chcesz w Internecie za pomocą Google.com. Dokładne robienie notatek, w zasadzie wystarczy do stworzenia sobie prywatnej bazy danych o tym jakie mamy cele (plan strategiczny), plany wykonawcze, co się stało, co się dzieje i co należy zrobić w pierwszej i dalszej kolejności. Oczywiście może ktoś powiedzieć, że od tego jest dziennik budowy i jej kierownik, tak też można. Można też zatrudnić inspektora budowy. O tych panach napiszę w kolejnych spotach. Moim zdaniem, jeśli chcesz mieć kontrolę nad wydawaniem swoich, przeważnie ciężko zarobionych pieniędzy, to fachowcom pozostaw co mają do zrobienia, ale myśl, myśl sam(a) i koniecznie na papierze (lub jak kto woli w pamięci RAM, ROM). W tym myśleniu pomoże ci twój notatnik. „Co zapiszesz na papierze, to toporem nie wyrąbiesz”, mawiają Rusy i tak właśnie jest dobrze. Myślenie na papierze, poparte dyktafonem (niedawno kupiłem ostatni model firmy Olympus) zacząłbym od spisania absolutnie wszystkiego co przychodzi do głowy na temat planowanej budowy. Jeżeli żyjesz w związku, zaproś do tej burzy mózgów, partnerkę, partnera, a nawet dzieci. Co dwie głowy to nie jedna. Popuśćcie wodze wyobraźni. Nie ma gadania: „nie, nie, to jest głupie; tego się nie da zrobić; to jest za drogie; wiocha; tak mają Kowalscy; itd”, na tym etapie wszystko jest ważne, nawet kolor firanek, które w swojej wyobraźni już powiesiła, pani domu. Gdy każdy poda co najmniej 20 pomysłów na dom to postarajcie się to wszystko uporządkować według hierarchii ważności i wybierzcie ze wszystkich tylko 10, a z nich trzy. To będą wasze trzy główne cele i cech jakie powinien posiadać wasz dom. Na przykład: /1. przestronnych i jasny dom/ /2. w regionalnym stylu/ /3. posadowiony w środku sadu (dom to nie tylko sam budynek, ale i otoczenie wokół niego)/. I po prostu je zrealizujcie i już, a niejednemu wyśmiewcy „szczęka odpadnie” (wtedy nic tylko potraktować ją Koregataps). Majster